General Rozwadowski po bitwie pod Borowem z początku I WŚ, a mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” wraz z powstańcami AK, podczas II WŚ nocowali u tej samej familii Kochanowskich, w folwarku Łopiennik. Wygląda na to, że w tym patriotycznym domu, w równie trudnych dla Polski i Polaków czasach, obaj znaleźli schronienie.
Generał w swoich wspomnieniach pisze o niezwykle „gościnnym przyjęciu, użyczonym nam jako rodakom, mimo nieżyczliwego usposobienia do armii, do której należeliśmy CHWILOWO Z KONIECZNOŚCI”. Chodzi o folwark Łopiennik:


Zbierając informacje na potrzeby innego artykułu dotyczącego rodziny Truszkowskich, właścicieli folwarku w Godowie, po nitce do kłębka doszedłem do takich faktów, że najprawdopodobniej zarówno gen. Rozwadowski w 1914r., na początku I WŚ znalazł schronienie w majątku Łopiennik, podobnie jak dowódca AK major Hieronim Dekutowski „Zapora” w okresie II WŚ, również tam u rodziny Kochanowskich znajdował schronienie.
Poniżej źródła wskazujące kto w tamtych latach był właścicielem majątku Łopiennik.
Poniżej źródła wskazujące kto w tamtych latach był właścicielem majątku Łopiennik.


M.in. na stronach internetowych gminy Borzechów można przeczytać, iż w okresie II wojny światowej Jerzy Kochanowski i córka Izabela byli żołnierzami Armii Krajowej a dwór Łopiennik był ostoją dla partyzantów. Często w nim zatrzymywały się oddziały AK z dowódcą majorem Hieronimem Dekutowskim, pseudonim „Zapora”:

Dwaj Bohaterowie, różne czasy – jedno miejsce schronienia. Dwór ostoi?
Łopiennik do 1954 r. należał do gminy Chodel. Dzisiaj administracyjnie umiejscowiony jest w obszarze gminy Borzechów. Niestety po dworze pozostały ruiny.

Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski jest bardzo zasłużony dla Polski, a tu, lokalnie na ziemi chodelskiej pozostawił świadectwa jakim był Polakiem. Ochraniał ludność, ocalił proboszcza i kościelnego, zaświadczył też o kunszcie wojskowym, co bez wątpienia miało wpływ na Jego losy i losy Polski w przyszłości. Tu materiał wideo dotyczący pobytu i działalności generała na ziemi chodelskiej: https://www.youtube.com/watch?v=U8pqRzlqN5U
Takich wzorców potrzebujemy – Polaka, który dowodził i zwyciężał, nawet, gdy sprawa była beznadziejna. Tacy niezłomni bohaterowie, wytrwali przywódcy o rycerskich cnotach, są potrzebni jako przykład dla dzieci, młodzieży, przyszłych pokoleń Polaków.
Autor wpisu: Paweł Januszek
—
Wspomnienia Gen. Rozwadowskiego.
„Gdy wreszcie kompletna cisza zaległa znów tę istotną „dolinę śmierci”, rozbrzmiewającą jeszcze przed chwilą tak głośnym zgiełkiem bojowym, kazałem płk. Puchalskiemu uporządkować swe oddziały i sprowadzić je na kwatery wschodniej, lepiej zakrytej części wsi Radlin, a sam, siadłszy na konia, starałem przedostać się się wreszcie do sztabu dywizyjnego. P drodze jednak, błądząc nieco w ciemności, natrafiliśmy na schludne dworskie obejście, będące, jak się pokazało, folwarkiem Łopiennikiem, zamieszkiwanym przez starszą panią, która ze snu zbudzona, pomimo tak bardzo spóźnionej pory, zaprosiła nas najuprzejmiej w gościnę. Przy butelce starego wina, bardzo wdzięcznie przez nas przyjętego, zeszła wnet rozmowa na polityczne zapatrywania, rozdzielające wówczas tak żywo polskie społeczeństwo, a nasza gospodyni okazała się entuzjastyczną zwolenniczką „zjednoczenia” całej Polski, chociażby nawet pod berłem Romanowych, czemu oponowałem gorąco, kończąc jednak dyskusję tym, że przyszłość dopiero pokazać nam może naprawdę, która z tych różnych orientacji będzie dla Polski lepszą i bardziej zbawienną. Przespaliśmy się tam potem doskonale przez dwie godziny dzielące nas jeszcze od świtu, a wspominać będę zawsze z wdzięcznością to tak bardzo gościnne przyjęcie, użyczone nam jako rodakom, mimo nieżyczliwego usposobienia dla armii, do której należeliśmy chwilowo z konieczności.”