Drodzy Znajomi, Koledzy, Przyjaciele i wszyscy życzliwi,
w dniu wczorajszym zapadł finalny wyrok w sprawie sądowej, w której pozwałem dyrekcję Opolskiego Centrum Kultury panią Małgorzatę Borowiak za bezzasadne pozbawienie mnie pracy w lipcu 2022r.
Problemy zaczęły się, gdy odmówiłem promocji akcji wyszepionkowych podczas wydarzeń kulturalnych, na które władze lokalne sprowadzały busy wyszczepionkowe. Następnie moja aktywność prospołeczna, czyli podnoszenie trudnych spraw mieszkańców gminy, okazywała się co rusz solą w oku lokalnych władz. Pozornym argumentem usunięcia mnie z pracy rzekomo była aktywność w mediach społecznościowych w czasie pracy. Moje logiczne wyjaśnienia nie trafiały do zrozumienia dyrekcji, a samo wypowiedzenie otrzymałem w czasie, gdy moje/nasze oddolne działania stawały się skuteczne i zaczęły być coraz szerzej dostrzegane i doceniane przez część mieszkańców. Najwyraźniej ktoś uznał mnie za wroga i postanowił mi zaszkodzić, przykładnie ukarać.
Udowodniłem, że miałem prawo wyrażać swoje poglądy, że należny czas wolny w pracy może być poświęcany na działania społecznikowskie, na realizowanie praw i obowiązków gwarantowanych w Konstytucji. Wolność słowa, aktywność obywatelska – realizowane zgodnie z literą prawa, nie mogą być bezpodstawnie tłamszone i podlegać nieuzasadnionej destrukcji przez przełożonych, czy też przez sferę urzędniczą.
To zwolnienie niewątpliwie nadszarpnęło mój autorytet wśród mieszkańców, ludzi z bliższego i dalszego otoczenia, na których zawsze byłem otwarty w sferze działalności kulturalnej i społecznej. Po tym zwolnieniu z pracy, na wielu osobach zawiodłem się, także podczas toku postępowania ręce mi opadały. Jednak to co ważniejsze, że garstka osób zachowała się jak trzeba, stali w prawdzie w przewodzie sądowym. Życzliwych nie brakowało, tu w Opolu Lubelskim ale też tam, gdzie miałem okazję być aktywny już jako banita, wyrzucony z pracy, z nadszarpniętą godnością.
Główną przyczyną utrudnionej walki był strach ludzi z otoczenia, którzy nie zdecydowali wypowiadać się przed sądem w pełnej zgodzie z sumieniem. Nie dziwię się im, pewnie nie chcieli przechodzić tego co ja – napiętnowania kłamstwem w swoim otoczeniu i utraty źródła dochodu. Zwykle twierdzili, że ja jestem silny i że sobie poradzę. Niekoniecznie tak jest, ale tak, musiałem dać radę.
Po wielu trudnych chwilach, czasami nieprzespanych nocach, co niewątpliwie odbiło się na zdrowiu, na życiu osobistym i zawodowym, było bardzo kosztowne… informuję w poczuciu potrzeby przekazania tych informacji, dobrych dla mnie, że sąd przyznał mi rację. Mam nadzieję, że dla wielu z Was to są również dobre wiadomości.
Na szersze wyjaśniania przyjdzie jeszcze czas.
Sąd przyznał mi rację, zwolnienie było bezzasadne. Rekompensata jest mierna, koszty były wysokie, liczę jednak przede wszystkim na to, że ten wyrok przywróci mi honor i godność, o to walczyłem.
W kulturze pracowałem od połowy lat 90tych. W OCK przez naście lat. Zawsze byłem zaangażowany, starałem się profesjonalnie, godnie i konsekwentnie realizować obowiązki i misję, jaką jest praca na rzecz społeczności lokalnej.
Dziękuję mojemu obrońcy, Panu Emilowi Romaniukowi – kancelaria w Opolu Lubelskim, panu Michałowi Molendzie – prawnikowi NZZ Wolność i Godność oraz osobie, która była ze mną od początku jak anioł stróż
– Małgorzata Chodkowska, koordynatorka Niezależny Związek Zawodowy Wolność i Godność na Lubelszczyznę.

Paweł Januszek